poniedziałek, 24 marca 2014

Dzień Kobiet na Manifie!

Manifa 2014!

Tym razem trochę nietypowy spacer tematyczny i społecznie zaangażowany :). Tegoroczna  Manifa przebiegała pod hasłem "Równość w szkole, w domu, w pracy", nie zamierzam agitować na forum tego bloga choć oczywiście kwestie praw kobiet są mi bliskie. A oto krótki reportaż z naszej wyprawy na tegoroczną Manifę i mam nadzieję do zobaczenia w przyszłym roku :).






Manifa wyruszyła spod Pałacu Kultury, niestety z pewnym opóźnieniem, wynikającym z problemów technicznych. Przygotowany przez Sylwię Chutnik i jej fundację "Mama" piętrowy, angielski autobus, którym miały jechać dzieci, musiał posłużyć także za trybunę do przemówień, w związku z czym dzieciaki musiały czekać ponad pół godziny aby wsiąść do środka. Dla podekscytowanych młodocianych aktywistów :) nie było to łatwe, zresztą ja też już chciałam działać a nie słuchać. W końcu udało nam się wsiąść na górne piętro  i od razu humor nam się poprawił. 



Była z nami masa innych dzieciaków z mamami, ojcami, ciociami. Wokół mnóstwo transparentów, kolorowych ludzi i dużo dobrej energii.  Były także zupełne maluchy karmione piersią na dolnym pokładzie, gdzie znajdowały się książeczki, kolorowanki. Zrobiła się naprawdę fajna atmosfera, z głośników płynęła energetyczna muzyka a cały tłum fajnych ludzi podążał za naszym czerwonym, pełnym balonów autobusem:). 



Żadnych niepokojących sytuacji nie zarejestrowałam. Jedyną kandydatką do zamieszek miała chyba być samotna starsza Pani z transparentem w ręku. przed nią szwadron policji a za nimi dziennikarze z aparatami...Wyglądało to dosyć zabawnie...



Niestety w połowie drogi trzeba było opuścić autobus i zrobić wymianę dzieci, co w naszym przypadku skończyło się strasznym płaczem... 



środa, 15 maja 2013

Piknik w Pepelandzie

Piknik z atrakcjami



Tym razem propozycja podwarszawska. Przyszła wiosna, zrobiło się zielono i nabraliśmy coraz większej ochoty aby wyruszyć gdzieś, gdzie można mieć więcej kontaktu z naturą niż w mieście. Wybraliśmy  Pepeland w Dziekanowie Nowym za Łomiankami. Jest to w zasadzie stadnina koni z dużą ilością wolnego terenu, na którym swobodnie znajdziemy miejsce na piknik. Jednak poza końmi w Pepelandzie jest też sporo innych atrakcji dla dzieci: mini Zoo, most Tybetański, kilka placów zabaw, quady, małpi gaj. Można zabrać prowiant, rozłożyć się na kocu i mieć pewność, że dzieci nie będą się nudziły a my sobie odpoczniemy. Można tu także zjeść posiłek albo rozpalić grilla. Nie nastawiajmy się jednak na luksusy, nie ma co ukrywać, że przydałby się Pepelandowi drobny lifting, co nie zmienia faktu, że jest to miejsce bardzo ładnie położone, wśród zieleni, z niezobowiązującą, luźną atmosferą. Zachęcam do wypróbowania pikniku w Pepelandzie, swobodnie można sobie zarezerwować cały dzień na taką wyprawę a  to tylko 20 km od Warszawy :). 

 












Most tybetański  :)





  

Osioł podobno gryzie - była kartka


To chyba owca w tutejszym mini ZOO, choć nie mam pewności




W małpim gaju - a tak swoją drogą małpa też jest w Pepelandzie








Informacje praktyczne: 

Wejście: 12 zł dorosły i 16 zł dziecko obejmuje większość tutejszych atrakcji. Dodatkowo płatne  z tego co pamiętam, są quady, jazda konna i wynajęcie grilla.

ul. Kolejowa 378
05-092 Dziekanów Nowy
Gmina Łomianki

Godziny otwarcia

9:00 - 19:00
7 dni w tygodniu

http://pepeland.pl/kontakt.html


czwartek, 28 lutego 2013

Fotoplastikon warszawski

Słoneczna Italia w deszczową niedzielę



Oto on - warszawski fotoplastikon!


Zapraszam do zwiedzenia fotoplastikonu warszawskiego, miejsca szczególnego na mapie Warszawy. W niemal niezmienionej formie fotoplastikon działa od początku XX wieku, przez cały czas odwiedzają go rzesze warszawiaków. Stał się dla mieszkańców miejscem wyjątkowym - kilka lat temu warszawiacy przyznali mu tytuł magicznego miejsca stolicy. Dla  dzieci oglądanie przesuwających się fotografii przez wizjery będzie zupełnie nowym i ciekawym doświadczeniem. Aktualnie możemy oglądać wystawę Come Eravamo. Obrazy południowej Italii czyli fotografie południowych Włoch z przełomu XIX i XX wieku, które bardzo dobrze nastrajają przy ciągłym braku słońca i tęsknocie za zielenią i ciepłem.



W wizjerze słoneczna Italia


Po fotoplastikonie proponuję sushi w Restauracji Inaba (często są oferty na Grouponie) – dla dzieci czeka tam opiekunka i pokój do zabawy a czasem także warsztaty kulinarne. Wycieczka najlepsza na niedzielę: wejście do fotoplastikonu jest wtedy za darmo a Inaba przez cały dzień zapewnia opiekunkę do dzieci.


 

Trasa


Zaczynamy przy Alejach Ujazdowskich 51 gdzie w bramie znajduje się fotoplastikon. Po obejrzeniu fotografii proponuję wsiąść w tramwaj i przejechać dwa przystanki do placu Zawiszy. Restauracja Inaba znajduje się na Nowogrodzkiej 84, najwygodniej dojść tam od placu Zawiszy do Koszykowej.
Czas trwania: około 2 godziny


W fotoplastikonie



Urządzenie do oglądania fotografii fotoplastikon wynaleziono w połowie XIX wieku i natychmiast stało się niezwykle popularne. W czasach, gdy nie było jeszcze kina, fotografia stereoskopowa stwarzała iluzję obcowania z rzeczywistością. Widz oglądał obrazy trójwymiarowe, dzięki czemu mógł odnosić wrażenie, że osobiście uczestniczy w wielu wydarzeniach.


Wszystko tutaj ma szczególny klimat


Fotoplastikon warszawski rozpoczął działalność około 1905 roku i przetrwał w tym samym miejscu Warszawy okres zaborów, obie wojny światowe, Powstanie Warszawskie oraz czasy PRL. Jest obecnie jedynym takim obiektem na świecie zachowanym w oryginalnym miejscu eksploatacji. Od 2008 roku, wobec problemów finansowych właścicieli fotoplastikonu, opiekę nad nim przejęło muzeum Powstania Warszawskiego. Mniej więcej co miesiąc zmieniają się wystawy, zbiory zdjęć w fotoplastikonie liczą około 5 tysięcy. Wśród nich wiele zdjęć dawnej Warszawy, ale także fotografie miejsc z niemal całego świata!



Przy bramie


Coś ciekawego w podwórku :)


Naszej Kalinie miejsce bardzo się podobało, szczególnie gdy usiadła pierwsza po prawej i mogła nas informować co za chwilę zobaczymy na zdjęciu. No i oczywiście obecna wystawa obudziła wielką tęsknotę za wakacjami!
Pomyślmy sobie, że sto lat temu wąsaci panowie w melonikach, panie w kostiumach do ziemi z dziećmi w pelerynach, także chodzili tutaj oglądać trójwymiarowe fotografie w niedzielne popołudnia. Zapraszam do kontynuowanie tego sympatycznego, warszawskiego zwyczaju!


Kalina z tatą :)


Pierwsza próba jedzenia pałeczkami...


...zakończyła się szybkim przejściem do widelca :)



Inaba

 

 

Informacje praktyczne:


Fotoplastikon warszawski: Aleje Jerozolimskie 51,  http://fotoplastikonwarszawski.pl/
Otwarte: od wtorku do niedzieli 10.00-18.00
Bilety: normalny 6 zł, ulgowy 4 zł (niedziela - wstęp wolny)


Restauracja Inaba
Ul. Nowogrodzka 84/86, http://www.inaba.pl/index.php






piątek, 8 lutego 2013

W starej kamienicy

 Mieszkanie-muzeum i przegląd warszawskich kamienic


Tym razem propozycja dla wielbicieli starych kamienic i małych, zapomnianych muzeów.   Muzeum Marii Dąbrowskiej, bo o nim mowa, mieści się w mieszkaniu pisarki na ulicy Polnej 40. Schowana w podwórku odrapana i zniszczona stuletnia kamienica, latające w typowej podwórkowej studni gołębie, wszystko szare i mroczne tworzą klimat tajemnicy i sprawiają wrażenie cofnięcia się w czasie. Z drugiej strony resztki klinkieru na chodniku, zielona rabata pośrodku, eleganckie (gdyby nie walące się tynki) fasady  sugerują mimo wszystko, że kiedyś musiało tu być naprawdę ładnie.  Samo muzeum czyli jak to określiła pani kustosz ”104 metrowe skromne mieszkanie dla młodej inteligencji” jest okazją do poznania pisarki, ale też do przyjrzenia się, jak kiedyś mieszkano. Autentyczne biurko i meble w pokoju Dąbrowskiej, wielkie kaflowe piece, tylne wejście dla służby,  schowek na węgiel – dla naszych dzieci to jak science fiction!  Dla naszej córki starczyło tych atrakcji na kilkanaście minut, także proponuję nie szykować się na bardzo długie zwiedzanie :) i sowiecie je nagrodzić ciastem czekoladowym i zabawą w Kosmos, Kosmos na Koszykowej.


W podwórku kamienicy Polna 40

 

Trasa


Muzeum mieści się na Polnej 40, tuż przy Metrze Politechnika. Wchodzimy w bramę od ulicy Polnej na podwórko, w samym rogu nr 40 i domofon, stara klatka schodowa prowadzi na drugie piętro. Na drzwiach oryginalna kartka, którą zostawiła Dąbrowska opuszczając mieszkanie po powstaniu w 1944 roku. Zwiedzamy muzeum w towarzystwie miłej pani kustosz i z powrotem wracamy na Polną i idziemy w stronę placu Politechniki do ulicy Lwowskiej – magicznego odcinka Warszawy z całkowicie zachowaną zabudową z początku wieku. Lwowską zmierzamy aż do rogu Koszykowej, gdzie pod numerem 55 znajduje się klub Kosmos, Kosmos a w nim różne smakołyki i plac zabaw dla dzieci.



Pokaż polna na większej mapie



Polna 40


W muzeum Marii Dąbrowskiej

Czego nie można ominąć


Oczywiście muzeum - proponuję więcej wczuwać się w atmosferę tego miejsca i uruchamiać wyobraźnię niż oddawać wykładowi pani kustosz. Poza powszechnie znanymi faktami z życia pisarki, nie dowiemy się tam wiele więcej, dla zainteresowanych Marią Dąbrowską najciekawszym źródłem wiedzy o niej będą dzienniki pisarki, które także mnie zainspirowały do odwiedzenia muzeum. Proponuję więc skoncentrować się na samym mieszkaniu: zajrzeć do łazienki – stoi tam oryginalna wanna, poprosić o otwarcie drzwi dla służby, wyjrzeć przez okno, obejrzeć rysunki Dąbrowskiej – była całkiem utalentowaną malarką, porozmawiać o piecach kaflowych i ogrzewaniu węglem, pooglądać zdjęcia i podopytywać się o szczegóły życia codziennego.





Przy tym biurku Dąbrowska pisała "Noce i dnie"


Widok z okna


Z muzeum kierujemy się Polną na plac Politechniki, gdzie można wstąpić i obejrzeć aulę główną, dalej ulicą Lwowska aż do Koszykowej. Na Lwowskiej warto dobrze się rozglądać – fasady kryją wiele ciekawych szczegółów a w bramach można natknąć się na niespodzianki jak pałacyk Rusieckiego pod nr 13. Zwieńczeniem spaceru jest klub Kosmos, Kosmos, gdzie można zjeść obiad, deser (jest menu dla dzieci), dzieci mają do dyspozycji plac zabaw, zdarzają się także warsztaty np. projektowania masek. Polecam!


Tutaj Kalinę dopadła już nuda, trzeba było zmienić rewir


Kartka pozostawiona przez pisarkę na drzwiach 2.X.1944


A to już Kosmos

Ulica  Lwowska – 260 metrów dawnej Warszawy

 

Idąc Lwowską, nie trzeba sobie wyobrażać, jak wyglądała dawna Warszawa, można po prostu zobaczyć. Cały układ przestrzenny ulicy zachował się od niemal stu lat, a budynki wpisane są do rejestru zabytków.  Mieszczańskie kamienice przy Lwowskiej przypominają jak inaczej wyglądała kiedyś Warszawa. Wszystkie kamienice powstały na początku XX wieku i w latach 30. W każdej znajdowała się winda, pralnia, suszarnia i garaż.  Mieszkania miały wysoki standard, nawet siedem i osiem pokoi, dwa wejścia – kuchenne i frontowe, osobne pomieszczenia dla służby – już nie dziwi czemu mieszkanie Dąbrowskiej uważane było za skromne - tylko trzy pokoje bez służbówki.


Lwowska 13




Warto zwrócić uwagę na fasady kamienic – wykusze, kolumny, konsole podtrzymujące balkony, secesyjne motywy kwiatów. Na Lwowskiej mieszkała zamożna klasa średnia: profesorowie, adwokaci, znani artyści, jednym z nich był Tadeusz Pruszyński, malarz i profesor ASP – pod nr 11.  Pod numerem 13, w bramie, czeka nas niespodzianka - pałacyk Rusieckiego, urocza ponad wiekowa budowla, w czasie powstania mieścił się w nim szpital. Dla zaintersowanych kamienicami warszawskimi polecam serię wydawnicza "Ostańce. Kamienice warszawskie i ich mieszkańcy" Magdaleny Stopy i Jana Brykczyńskiego.

Pałacyk Rusieckiego, Lwowska 13

Lwowska 11


Kosmos, foto. Kalina, lat 5
Kosmos, foto. Kalina, lat 5
Kosmos, foto. Kalina, lat 5


Kosmos, foto. Kalina, lat 5

 

 

 

Informacje praktyczne:

Muzeum Marii Dąbrowskiej http://muzeumliteratury.pl/author/muzeumdabrowskiej/
ul Polna 40 m. 31
00-635 Warszawa
Muzeum czynne:
w poniedziałki, środy, piątki 10.00 - 15.30
we wtorki, czwartki 12.00 - 18.00
w pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca 12.00 - 17.00

Klubojadalnia Kosmos, kosmos http://klubojadalnia.kosmoskosmos.pl/pl/kontakt.html
ul. Koszykowa 55
00-659 Warszawa
Czynne:
pon. - sb.  od 11:00
nd.            od 12:00